sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 18

Brak czasu na wszystko... Przepraszam za zaległości na blogach. Na pewno nadrobię :))


***


                Werner wysłał ją do domu. Albo raczej kazał zgłosić do szpitala. Nie wyglądała rano lepiej. Czuła się okropnie. Jeden ze statystyków zawiózł ją do szpitala w Innsbrucku. Okazało się, że ma zapalenie płuc i zostanie w szpitalu co najmniej tydzień na obserwacji, a potem pomyślą co dalej.
                Leżała sama na sali. Dostawała mnóstwo leków. Musiała powiadomić mamę i córkę o stanie zdrowia. Wolałaby dostać zwolnienie i zaszyć się w Mittenwald na jakiś czas. Teoretycznie wybaczyła Wellingerowi, ale czy można zapomnieć o czymś tak perfidnym?



***



                Cieszył się jak dziecko na powołanie na Kulm. Cieszył się, że wraca, że spotka się z kolegami, że zobaczy Annę. Miał nadzieję, że już mu wybaczyła to co powiedział. Stawił się z samego rana, w czwartek, na skoczni i wesoło maszerował do boksu dla Niemców. Ku jego zaskoczeniu, w środku byli wszyscy, oprócz Anny.
- Krausi! – podbiegli i przywitali się z nim wesoło.
- Jednak ktoś tęsknił – zachichotał.
- Wszyscy.
- Sarah, wróciłaś? – spojrzał na blondynkę. Wykrzywiła buzię w uśmiechu.
- Ktoś musi zastąpić tą chorą pokrakę.
- Pilnuj się dziewczyno! – warknął Werner. – Anna jest w domu. Ma zapalenie płuc i 3 tygodnie zwolnienia – posmutniał. Liczył, że ją zobaczy. Cała energia z niego wyparowała.
- Szkoda – tylko na tyle go było stać.
- Nie martw się. Wróci. Już ja tego dopilnuję – zachichotał Schuster. – Do roboty panowie.


***


                Dawno nie oglądała skoków w TV. Od jakiegoś czasu, mając niektórych na wyłączność, nie potrzebowała powtórek czy transmisji. Teraz zwyczajnie za nimi tęskniła. Przywykła, że są częścią jej życia. Nawet widok Wellingera był dla niej czymś przyjemnym.
                W poniedziałek wieczorem zajmowała się Grace, bo Lisa wyszła na tajemnicze spotkanie zaraz po obiedzie. Od kilku dni znikała na kilka godzin i wracała w szampańskim nastroju. Zastanawiała się, czy jej matka kogoś ma. Bo w sumie kto by jej zabronił. To nadal całkiem młoda duchem, zadbana i zdrowa kobieta.
                Grace kolorowała malowankę w kuchni przy stole. Anna popijała herbatę z miodem i przyglądała się swojej córce. To wszystko przerwał im dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewała o tej porze...


***


Kilka godzin wcześniej...

- Ja mogę je zawieźć – Marinus zjawił się w sztabie właściwie znikąd. Przechodził i usłyszał, że trzeba jej zawieźć papiery i bez wahania zaproponował siebie.
- To nie jest dobry pomysł – z jakiś powodów Werner nie chciał do tego dopuścić.
- Dlaczego?
- Musiałbyś wiedzieć...
- Ale ja wiem – blefował. Ale był przy tym tak pewny siebie, że Werner nie mógł mu odmówić.
- Tu masz adres. Ale zadzwoń, że będziesz.
- Żeby uciekła? – odparł i wyszedł cały w skowronkach.


***


- Marinus?! – pisnęła na jego widok. Nie wiedziała co robić. Nie da rady ukryć Grace, a nie mogła go wyrzucić.
- Cześć. Mam coś dla Ciebie – odparł niepewnie.
- Mamo, kto to? – w korytarzu pojawiła się mała szatyneczka i przytuliła do nogi Anny. Pięknie... Teraz już muszę mu powiedzieć...
- Masz ochotę na herbatę? – zapytała zszokowanego Niemca. Kiwnął lekko głową i wpuściła go do środka.


***


                Od tych rewelacji kręciło mu się w głowie. Ma córkę. Śliczną, malutką szatyneczkę.
- Dlatego się ukrywałaś? Odrzucałaś mnie?
- Nikt oprócz Wernera nie wiedział. I prosiłam go, by nikogo z was do mnie nie przysyłał. Nie chciałam z tym się wychwalać, dopóki nie będę pewna posady. Zrozum, potrzebuję tej pracy. Grace rośnie.
- A ojca dla niej nie potrzebujesz? – mała wdrapała się na kolana do chłopaka.
- Wujku, pocytas mi? – spytała. Anna skinęła głową, by dać mu znak czy nie ma nić przeciwko.
- Ale nie męcz wujka... – poprosiła.
                Spojrzała na skoczka z jej dzieckiem. Wyglądali uroczo. Ale czy jak ojciec z córką? Raczej jak wujek z siostrzenicą. Nie kochała go. Chciała dla małej jak najlepiej, ale nie potrafiłaby udawać przy nim, że jest z nim szczęśliwa.
                Gdy Grace zasnęła, usiedli w kuchni. Musiała go uświadomić. Żeby nie miał złudzeń.
- Wiesz w czym jest problem?
- W czym?
- Nie kocham Cię – odparła smutno. – Chciałabym, bo jesteś genialnym człowiekiem i masz podejście do niej, ale nie potrafię być z kimś kogo nie darzę uczuciem. Bardzo Cię lubię, ale jako przyjaciela.
- Wiem o tym. Ale ja Cię kocham. I polubiłem twoją córkę. Jestem w stanie poczekać.
- Nie. Nie pozwolę Ci namarnowanie życia. Proszę Cię.
- Jesteś pewna? – dopytał smutno.
- Tak. Chcę być szczera.
- Dziękuję Ci za to – wysilił się na słaby uśmiech, ale i tak miała wyrzuty sumienia, że była taka stanowcza.


8 komentarzy:

  1. Hej
    Świetny jak zawsze.
    Dobrze, że Anna powiedziała prawdę Marinusowi. Już nie mogę doczekać się kolejnego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D Dziękuję :)))
      Zapraszam serdecznie bliżej weekendu :)))
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Marinus już wie, ciekawe czy będzie tak wyrozumiały jak Morgenstern i nie powie nikomu o Grace, czy raczej zrobi kompletnie na odwrót. Choć raczej nie wydaje mi się, by był podobny do tego dzieciaka Wellingera, który boi się odpowiedzialności.
    Chciałabym, żeby Anna w końcu odnalazła miłość, jest samodzielną kobietą, ale dla dobra córki powinna poszukać jakiegoś faceta, :)
    Czekam na kolejne rozdziały, a w tzw. międzyczasie zapraszam do siebie: http://little-prince-skijumping.blogspot.com/ :)

    Weny i buziole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciak Wellinger :D Jakie to prawdziwe tutaj :D
      Poszuka, poszuka :D Może już znalazła? ;)
      Zajrzę z miłą chęcią LD
      Dzięki i pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Co ten Marinus? ;O
    Biedna Anna chora ;C Oby powróciła do zdrowia jak najszybciej! ^^
    A Lisa? Czyżby pojawił się jakiś mężczyzna? ;D Z niewiadomych powodów podejrzewam Heinza Kuttina, tak, wiem, chore. XDDDD

    Weny, Misiu i do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marinus zakochany, biedaczek.
      Nie, to nie Heinz :P Tyle ze spojlerów :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Super.Naprawdę wciągające. Nie mogę się doczekać następnego.

    Zapraszam do mnie :3
    http://nazawszerazemskijumping.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię :D
      Chętnie zajrzę. :D Może uda się jutro, przynajmniej spróbuje :D
      Pozdrawiam :D

      Usuń