sobota, 28 marca 2015

Rozdział 13.


                Wczesnym rankiem zerwała się z łóżka i powędrowała na śniadanie. Werner zaczepił ją, informując, że Marinus narzeka na kolano i czy nie mogłaby się nim zająć. Anna uśmiechnęła się serdecznie. Zdecydowanie nie było jej to na rękę, ale przecież to jej praca.
                Zastanawiała się w nocy, czy Wellinger mówił poważnie o „przepisaniu” się do niej. Bo mogłaby wymienić z nim Marinusa, który ostatnimi czasy nie mógł na nią patrzeć. Wróciła do pokoju i rozłożyła stolik. Usiadła na łóżku i spojrzała na swoje stopy. Dopiero ciche pukanie wytrąciło ją z zamyślenia.
- Werner Cię uprzedził, prawda? – Krausi wszedł do pokoju i zobaczył stolik.
- Skoro ty nie chcesz ze mną rozmawiać.
- Pogoniłaś mnie, a... – zamilkł. Zmarszczyła brwi.
- Dokończ – poprosiła grzecznie.
- Nie – odparł surowo. Przyszedł w spodenkach, więc bez problemu położył się na kozetce.
- Myślisz, że pogoniłam Cię dla kaprysu? – zaczęła go masować i dopiero po chwili spytała.
- Myślę, że nie powinniśmy o tym rozmawiać.
- Jeśli mi nie powiesz, to nie będę wiedzieć. A chcę móc z tobą rozmawiać, bo jesteś mądrym facetem.
- Manipulujesz – odparł nie patrząc na nią.
- Kim? – pisnęła.
- Mną. Morgim... – dodał, zanim ugryzł się w język.
- O to chodzi – westchnęła. – Uwierz mi, że z moim bagażem życiowym, to nie byłoby łatwe, ani dla mnie, ani dla Ciebie.
- Bo jestem gówniarzem? – spojrzał na nią z wyrzutem.
- Bo nie wiesz w co byś się wpakował. Thomas jest starszy, owszem, ale bardziej doświadczony.
- Chodzi o jego pieniądze? Sławę?
- Wyjdź! – odsunęła się od niego. – Wynocha powiedziałam! – cisnęła w nim ręcznikiem i wskazała drzwi.
- Co tu się dzieje? – gdy Marinus otworzył drzwi, pojawił się w nich zaskoczony Wellinger.
- Jeszcze Ciebie mi tu trzeba... – prychnęła.
- O co mu chodzi?
- Nazwał mnie interesowną, swoimi słowami. Wyjdź Andreas. Nie mam ochoty na sprzeczki z Tobą – poprosiła grzecznie.
- Nie chciałem się sprzeczać – zamrugał brwiami. Wywróciła oczami i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Zdecydowanie nienawidziła tego dnia.


***


                Na skoczni stała totalnie bez emocji obok statystyków. Chciała już wrócić do domu i pobyć trochę z Grace i mamą. Zdecydowanie miała dość skoczków, pracy, wszystkiego. Marinus patrzył na nią jak pobity pies, ale nie zamierzała w ogóle zwracać na niego uwagi. Skoczył tak, że lepiej nie mówić, do stanowiło najwyraźniej w jakimś stopniu karę. Morgi, przechodząc obok niej, uśmiechał się serdecznie i szeroko, a ona kwitowała to krzywym uśmiechem. Czuła się skrępowana. Nie chciała żeby on coś sobie obiecywał. Czuła się jak robot bez uczuć. Wellinger za to był w swoim żywiole. Skakał jak natchniony, wymachiwał do fanów łapą i uśmiechał się przy tym jak idiota. Nawet Annę zaszczycił swoim śnieżnobiałym uśmiechem.
                Po pierwszej serii zawitała do domku skoczków i standardowo przepytała ich o urazy. Oczywiście ominęła Krausa. Poprosiła Karla, by zapytał kolegę jak kolano, ale dyskretnie i jej doniósł.
- Moi drodzy – po chwili pojawił się Werner. Stanął obok szatynki i uśmiechnął się serdecznie. – To wasz ostatni skok przed świętami. Przynajmniej niektórych – spojrzał z politowaniem na Krausa. - Skupcie się. Od tego będzie decydować, kto jedzie na Turniej Czterech Skoczni. Na razie tylko Anna jest pewna udziału – odparł radośnie. Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie.
- Zbieram się, skoro wszystko z wami dobrze. Powodzenia chłopaki – posłała im słaby uśmiech.


***


                Werner zdecydował się na Freitaga, Freunda, Weniga, Eisenbichlera, Wanka, Geigera i Wellingera. Kraus nie załapał się nawet do kadry narodowej. Schuster wysłał go do domu, by potrenował w spokoju.
                Anna pakowała się właśnie do domu, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Westchnęła i podeszła do wyjścia.
- Z okazji świąt – Werner podał jej małe pudełeczko. – Mój sztab zasłużył na drobny upominek. Jak na razie świetna robota. Sarah gdzieś uciekła, a ty radzisz sobie bardzo dobrze.
- Wejdziesz?
- Nie, dzięki. Muszę się zmierzyć z resztą – pokazał jej torbę, z kilkunastoma podarunkami w środku.
- Niestety nie mam nic dla Ciebie – zmieszała się.
- Nie potrzeba. Widzimy się na dole za godzinę.
- Oczywiście – puścił jej oczko i udał się do pokoju numer 467, gdzie przebywał Wank i Wellinger...


***


- Mama! – Grace od razu wskoczyła kobiecie na ramiona. Około 7 rano zawitała do domu. Padnięta, ale szczęśliwa.
- Moje słoneczko!
- Na ile zostajes?
- W sobotę muszę jechać – odparła smutno.
- Skoda – przytuliła się do jej szyi.
- Mama to robi dla Ciebie. Żebyś miała super życie. Ale wiesz co? – spojrzała w śliczne zielone oczka córki. – Wujek Werner pozwolił mi zabrać Ciebie i babcię do Garmisch-Partenkirchen!
- Supel – klasnęła wesoło w dłonie.
- Mama spędzi z Tobą sylwestra i nowy rok. – Postawiła ją na ziemi. – Mykaj się ubierać. Odprowadzę Cię do przedszkola.
- Sylwester wśród pijanych skoczków? – Lisa westchnęła głęboko.
- Nie mogę się z wami pokazać. Spędzimy go w pokoju, jak cywilizowani ludzie – zachichotała i objęła matkę.
- Wiesz, że wygrałaś los na loterii tą pracą?
- Wiem. Dziękuję mamo - uśmiechnęła się szeroko. Życie zdecydowanie było nieprzewidywalne.


4 komentarze:

  1. Niedawno trafiłam na Twojego bloga, ale nie miała czasu napisać komentarza. Ale teraz już mogę.
    Opowiadanie jest super. Ulubieni skoczkowie w rolach głównych i niezależna kobieta - samotna matka. Coś cudownego. Choć uważam, żę powinna całej kadrze powiedzieć, że ma córkę. Wtedy wiele by się wyjaśniło i nie byłoby takich akcji, jak ta w tym rozdziale z Marinusem. Chłopak zachował się po prostu strasznie chamsko stwierdzając, ze Anna leci tylko na kasę Morgiego. Jakby tylko wiedział o Grace to nigdy by tak nie powiedział. choć nie wiadomo, jak by na to zareagowali.
    No nic czekam na następny, a przy okazji zapraszam do mnie, może przypadnie Ci do gustu: http://little-prince-skijumping.blogspot.com/

    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że Ci się podoba ;)
      Co do Anny to właśnie tak miało być. Powiedzenie chłopakom znacznie skomplikowałoby sytuację (gdybym trzymała się wersji drugiej tej historii ;) )
      Zapraszam serdecznie na kolejny i chętnie zajrzę :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Kolejny super post :) Naprawdę rewelacyjny!!! Kiedy kolejny? Mam nadzieje , że jak najszybciej:)
    Ps. Fajna nowa grafika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Jasne, że będzie. Coś koło soboty, tak na Wielkanoc (może nawet coś dłuższego ze względu na wolne... :P )
      Dziękuję :D Skoro wiosna zawitała do nas, to i tutaj czas na zmiany ;))
      Pozdrawiam :*

      Usuń