Engelberg
nastał dość szybko. Anna postanowiła wykorzystać wolne popołudnie i wybrała się
na małe zakupy w miasteczku. Chciała kupić coś córce i mamie na święta. Nie
mogła się doczekać prawie tygodnia z rodziną.
W czasie
oglądania maskotek poczuła, że nie potrafi się zdecydować. Wszystkie były
śliczne i miała pewność, że spodobają się małej.
- Coś konkretnego poszukujemy? – wesoły męski głos zawitał do
jej uszu.
- Morgi! – klasnęła wesoło w dłonie i przytuliła go. – Co tu
robisz?
- Potem Ci opowiem. Na razie szukam czegoś dla Lilly – zmieszała
się. – A Ty?
- Ja... – wyjąkała.
- Chyba panna Fletcher coś ukrywa – puścił jej oczko. Westchnęła
ciężko. – Weź tą – wskazał na śliczną małpkę, z flagą Niemiec w ręce.
- Dziękuję – uśmiechnęła się serdecznie.
- Chodźmy na kawę – poprosił po chwili. Zgodziła się od razu.
Wiedziała, że nie odpuści.
***
Siedzieli w
kawiarni na rogu i popijali kawę w milczeniu. Żadne nie chciało zacząć. Thomas
najwyraźniej zauważył, że kobieta gryzie się z czymś. Nie patrzyła w jego
stronę od chwili, gdy ich zamówienie pojawiło się na stoliczku.
- Jak ma na imię? – nie mógł już dłużej czekać.
- Kto? – skierowała w jego stronę przestraszony wzrok.
- Nie udawaj. Twoje dziecko.
- Grace. Skąd ty...?
- Umiem rozpoznać rodzica sfiksowanego na punkcie swojego
dziecka – uśmiechnął się sympatycznie. – Kolejny plus...
- Plus?
- Lista za i przeciw. Naszej znajomości – dodał. Anna kompletnie
znieruchomiała.
- Nie znasz mnie i mojej historii.
- Anna... – westchnął. – Oboje jesteśmy samotnymi rodzicami.
Czemu nie chcesz spróbować?
- Nie ufam mężczyznom z reguły.
- To źle. Niektórym warto zaufać.
- Musiałabym chyba spotkać księcia z bajki...
- Są na tym świecie dobrzy ludzie. Nie mówię o sobie, bo
zostawiłem matkę swojego dziecka kilka miesięcy po porodzie i wdałem się w
romans z fizjoterapeutką, ale dla swojego dziecka zrobię wszystko.
- Pamiętam jak o tym usłyszałam...
- Wszyscy byli zaskoczeni. Ale nie mogłem już dłużej. Silvia
dowartościowywała mnie na każdym kroku. Kristina zajęła się małą, praktycznie
sama chciała ją wychować. A ja się miałem zająć skakaniem.
- Tylko dlatego się rozsypało?
- Tylko. A Ty? – widząc jego skupiony wzrok, wiedziała, że nie
odpuści. Upiła łyk kawy i westchnęła. Zbierała w sobie energię.
- Byliśmy dzieciakami. Bez studiów. On dawał mi pieniądze, żebym
usunęła. Przeprowadziłam się z mamą do Mittenwald i tam urodziłam małą. Tyle.
Mieszkamy same.
- A ten sukinsyn?
- Ma to gdzieś. Grace jest tylko moja.
- Wiesz, ze w pewnym momencie będzie potrzebować ojca.
- Zanim sobie kogoś znajdę, to się zastanowię ze trzy razy, czy
nie zostawi nas. Grace by tego nie zniosła.
- Nikt nie wie, prawda?
- Tylko Werner.
- Ma tak pozostać, rozumiem...
- Kumaty jesteś – oboje uśmiechnęli się szeroko.
***
Wracając z
kawy spotkała na korytarzu lekko wstawionego Wellingera z jakąś blondynką.
Pokręciła z niedowierzaniem głową. Ten chłopak był niemożliwy. W progu swojego
pokoju zwrócił na nią uwagę. Uśmiechnął się przepraszająco i znikł w
pomieszczeniu.
Weszła do
pokoju numer 458 i zdjęła kurtkę, niedbale rzucając ją na fotel. Zdjęła botki i
rzuciła się na łóżko. Morgi był wyjątkowo wyrozumiały i nie naciskał. Chyba ją
rozumiał. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy byłby dobrym ojcem dla małej.
Grace miałaby z automatu siostrę i byłoby jej raźniej.
Po chwili
usłyszała ciche pukanie do drzwi. Przewróciła oczami i skierowała się w stronę
coraz głośniejszych odgłosów.
- Tak? – w progu stał Wellinger, trzymający się za bark.
Zachichotała głośno na widok grymasu na jego twarzy.
- Bardzo śmieszne – bez pozwolenia wpakował się do jej pokoju i
rozłożył stolik do masażu, który stał w kącie. Musiała wozić ze sobą to
ustrojstwo. Zdjął koszulkę i położył się na brzuchu.
Anna oparła
się o ścianę i kpiąco patrzyła na poczynania blondyna.
- Mogłabyś? Jest późno – ponaglił ją.
- Po pierwsze – zaczęła coraz mocniej rozbawiona – włazisz tutaj
jak do obory i oczekujesz, że na twoje rozkazy zareaguję i co? Wymasuję Ci
bark, bo jakaś dziwka czeka na bzykanko w twoim pokoju?
- Mniej więcej – prychnął.
- Po drugie, to Sara się Tobą zajmuje.
- Nie ma jej, a nawet jeśli by była, to wolę Ciebie –
wybałuszyła oczy.
- Coraz ciekawiej... – zachichotała. – A po trzecie, zachowuj się
tak jak Cię mama wychowała. Grzeczniej gówniarzu!
- Ana, proszę... – po raz pierwszy zwrócił się do niej miłym
tonem.
- Idą święta, to nawet nasza fioletowa krówka zaczyna mówić
ludzkim głosem – wtarła w dłonie oliwkę i zajęła się lewym barkiem Niemca.
Masowała
jego obolałe ramię i musiała przyznać, że miał idealne ciało. Skóra była
gładka, mięśnie starannie wyrzeźbione, niezbyt wychudzony. Jego plecy były
genialne. Wpatrywała się w nie dłuższą chwilę, zapominając się na moment i
masując go bardziej dla własnej potrzeby, niż by mu pomóc.
- Chyba się przepiszę do pani, pani doktor – wymruczał, a Anna
mimowolnie przygryzła wargę. Wyrwała się momentalnie z zamyślenia. Owszem, miał
boskie ciało, ale charakterem niwelował wszelkie doskonałości.
- Musi pan troszkę poczekać. Nie może pan przeskakiwać kolejek.
Inni też chcą skorzystać – klepnęła go delikatnie w ramię, na znak, że
skończyła. Podała mu ręcznik i wytarła swoje dłonie w papier. Usiadł na kozetce
z błogim uśmiechem na ustach i spojrzał na nią.
- Genialna jesteś – ubrał na siebie koszulkę, pozbawiając ją
widoku swojej klatki piersiowej. – Dziękuję – podszedł do niej na bardzo bliską
odległość i chwycił jej podbródek w dłoń. Spojrzał w jej oczy.
- Polecam się na przyszłość – odparła wpatrując się w jego
niebieskie tęczówki, kompletnie bez ruchu. Lekki uśmiech przeciął jego twarz i
udał się do wyjścia. Gdy drzwi lekko trzasnęły za nim, odetchnęła głęboko. Ależ on na mnie działa...
Hejj. Nie dawno znalazłam twoje opowiadanie czytam regularnie. Jest świetne :) Mam nadzieję że niedługo będzie kolejny rozdział. Rozmawiam z koleżankami którym podesłałam linki z twoim opowiadaniem i mówią że nie czytały nic lepszego :) Więc czekamy z niecierpliwością na kolejny rozdział :) Oby jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za Twój komentarz :D Wprawił mnie w mega miły nastrój. I cieszę się, że podoba się Tobie i Twoim koleżankom ;))) Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Was nie zawiodę ;)
UsuńSerdecznie dziękuję również za rozesłanie linku :D
Pozdrawiam ;)) :D