sobota, 21 marca 2015

Rozdział 12.


                Na śniadaniu postanowiła go ignorować. W końcu nic się nie stało. Tylko ona tak przeżywała, jak zwykle. Albo inaczej. W końcu facet, który wygląda jak ideał, o podłym charakterze, zwrócił jej uwagę na tyle, że zatracała przy nim zdolność logicznego myślenia. Resztkami sił potrafiła zachować spokój, ale jego niebieskie tęczówki pojawiały się w jej śnie kilkanaście razy.
                Podeszła do stołu z wędliną i położyła sobie na talerz kilka plasterków salami. Skupiała się na wyborze sera żółtego, ale zgubiła się w ilości rodzajów.
- Polecam ten – Thomas wskazał swoim widelcem na swoją propozycję.
- Wygląda...
- Dziwnie, wiem. Ale jest smaczny – spojrzała na niego zagadkowo. – Zaufaj mi.
- Mam z tym problem.
- Ze mną?
- Nie. Ogólnie z zaufaniem.
- Anna... – westchnął. – Jak mała? – szepnął, upewniając się, że nikt nie słyszy.
- Dziękuję, zdrowa. A Lilly?
- Też. Pójdziemy dzisiaj na kawę?
- O ile mi wiadomo, masz dzisiaj zawody. Po południu. A ja wieczorem kawy nie pijam. Na czekoladę się zgodzę.
- Będę czekać – uśmiechnął się szeroko i skierował w stronę stolika z napojami. Zmieszała się lekko. On stanowczo za często przebywał w jej towarzystwie. A nie chciała na razie nikogo wokół siebie.
- Masaż pomógł – usłyszała przy uchu głos Wellingera. Wzdrygnęła się lekko.
- Nie strasz mnie!
- Oj tam. Dziękuję.
- Dziękowałeś już. Pewnie seks się udał, to nastrój dopisuje.
- Ana, Ana, Ana... – westchnął uśmiechnięty. Patrzył na nią tymi wielkimi niebieskimi oczami.
- Czego chcesz?
- Chodź ze mną na drinka wieczorem.
- Zwariowałeś? Nie prześpię się Tobą, jeśli o to Ci chodzi.! – pisnęła.
- Nie proponuję Ci tego. Chciałem się z tobą napić. A mówisz, że to ja mam fiu-bzdziu w głowie.
- Bo masz!
- Nawet jeśli bym miał na Ciebie ochotę, to nie zrobiłbym tego. Nie znosisz mnie, a ja wolę seks z dziewczynami które tego chcą i ulegają mojemu urokowi osobistemu.
- Z pewnością lecą też na twoją skromność.
- To przede wszystkim – puścił jej oczko i oddalił się w stronę czegoś co przypominało jajecznicę.
- Dzisiaj nie mogę – dodała po chwili i upuściła tamto miejsca, zostawiając lekko osłupionego Wellingera samego.


***


                Marinus w jakiś niezrozumiały sposób zaczął przygasać. Wpatrywał się tempo w ścianę, nie odzywał się, znikał na długie godziny. Wellinger martwił się o przyjaciela. W końcu, bądź co bądź, miał uczucia i przejmował się stanem zdrowia przyjaciela.
                Krausi wracał do swojego pokoju z długiego spaceru, kompletnie przemarznięty i smutny. Andreas dostrzegł do w ułamku sekundy, bo właśnie wracał od Wanka.
- Stój! – krzyknął za nim młodszy. Marinus wywrócił oczami i przyspieszył.
- Nie mam ochoty.
- Marinus, daj spokój. Co się dzieje? Pogadajmy! Skołuję czteropak i wygadasz się. Zawsze to nam pomagało.
- Dopóki nie zacząłeś zaliczać przypadkowych panienek.
- Wiesz, że to mój sposób na...
- Na to, co mnie dopadło.
- Ale to tylko dziewczyna!
- Ty głupi dupku! – warknął. – Dziewczyny to Ty bzykasz! Ona jest genialną kobietą, która... – zamilkł. Co mu powie? Że w jakiś przedziwny sposób unika miłości i zaangażowania?
- Cię nie chce. Wejdźmy do środka – pchnął go w kierunku jego pokoju. Podał mu piwo i usiadł naprzeciwko. – Widziałem ją, jak wychodziła z Morgim.
- Nie wierzę!
- Nie mówię tego, żeby Ci zrobić na złość.
- W czym on jest lepszy?
- Nie jest lepszy, tylko... – zamilknął na chwilę. Obracał oczami, szukając najwyraźniej odpowiedniego słowa. – On jest starszy. Od ciebie, ode mnie... – Wellinger wyraźnie zmarszczył brwi, gdy wspomniał o sobie. – Wygląda na taką co dużo przeszła.
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem niedojrzały?
- Chcę Ci powiedzieć, że nie skupiasz się na niej.
- Za to Ty się na pannach skupiasz?
- Tak. Dlatego mnie chcą.
- Na jedną noc.
- Ja o tym decyduje.
- Żadna nie została na dłużej.
- Bo nie miała tego czegoś.
- Czego?
- Czegoś, co nie dawałoby mi spokoju. Nad czym bym myślał cały czas. Nie mógł przestać.
- Ja tak myślę o Annie - Andreas zmieszał się tymi słowami.
- Zastanów się, nad tym co powiedziałem - zakończył rozmowę. 


***


                Zapomniała o Marinusie. Wellinger i Morgenstern zawładnęli jej myślami, a to właśnie Krausi potrzebował najwięcej jej uwagi. Westchnęła głęboko. Nie mogła iść z nim pogadać, bo go znała i wiedziała, że chłopak narobi sobie nadziei, a to bez sensu.
                Postanowiła zadzwonić do domu. Tylko rozmowa z córką i matką mogła pomóc. Na chwilę zapominała o tym wszystkim, o czym myślała stanowczo za dużo.


9 komentarzy:

  1. Ojej <3 Jest super i ja tu zostaje :*
    Zapraszam też do mnie { http://nikogonieszukam.blogspot.com/ }
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Zapraszam do dalszego czytania ;))
      Na Twojego bloga chętnie zajrzę :D Jako, że już po sezonie, chętnie poczytam o skakajcach :D
      Pozdrawiam :)))

      Usuń
  2. Jejku kolejny świetny rozdział !!! Masz ogromny talent :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...Byle był szybko bo jestem mega ciekawa kolejnych losów Anny. Mam cichą nadzieję , że jej losy będą związane z Wellingerem w większym stopniu niż z Morgim. Ale to zostawiam już tobie i Twojej wyobraźni :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać że właśnie skończyłam czytać twojego bloga Ich will zu dir!!! Rewelacja !!! Po prostu genialnie piszesz. Dziś w nocy siedziałam przed komputerem do 3 nad ranem ale było warto po prostu musiałam przeczytać całego bloga za jednym zamachem, ponieważ nie mogłam się oderwać był mega ciekawy.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za Twój komentarz :* Miło jest coś takiego przeczytać, choć nie sądzę, że faktycznie mam talent ;)
      Na rozdział zapraszam w sobotę :D
      A co do Anny, to zobaczymy co moja wyobraźnia stworzy :P
      I dziękuję za odwiedzenie "Ich will zu dir". To chyba jedno z moich ulubionych opowiadań, które napisałam, więc tym bardziej mi miło :D
      Pozdrawiam :D

      Usuń
    3. Jeśli zaczniesz pisać jakiegoś nowego bloga to koniecznie poinformuj nas tutaj bo piszesz jak już wcześniej wspominałam świetnie. Nie mogę się doczekać soboty :)

      Usuń
    4. gdy powtarzam, że piszesz dobrze i fajnie się to czyta, to mi nie wierzysz :P teraz masz przynajmniej potwierdzenie w słowach innych osób :)
      "Dzisiaj nie mogę" po prostu kocham teksty Anny :D dziś nie, ale jutro... kiedyś... ;) chciałabym zobaczyć minę Wellingera... :P
      i nie każ nam czekać aż do soboty..... :P
      jak zwykle znudzona M. ;)

      Usuń
  3. Coś w głowie się tli, ale myślę jak to ubrać w historię :P Jeśli zacznę, to na pewno poinformuję ;)) Sobota coraz bliżej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do Ciebie "znudzona M."... I tak Ci nie wierzę, bo inni piszą lepiej :P Mam kilku faworytów, którym nigdy nie dorównam :(((
      Mina Wellingera jak zwykle, jak srającego kota na pustyni :P
      Masz czekać :D :P

      Usuń