sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 24.

                Nadeszła długo oczekiwana Planica. Anna denerwowała się jak diabli. Bo wiedziała, że w porównaniu z Sarą wypada nieźle, ale miała dwa zwolnienia lekarskie i nie była córką faceta z zarządu.
                Była rozczarowana sobą. Thomas najwyraźniej znalazł sobie kogoś, Marinus już całkiem poważnie myślał o Norweżce, a ona nadal sama. Andreas wrócił do starych nawyków. Widziała wczorajszej nocy jak ładował się, oczywiście wstawiony, do swojego pokoju z jakąś brunetką. Była wściekła. On nigdy się nie zmieni. Kochała go, ale to na nic się zdawało. On nadal był dzieckiem. Raz stawał się dla niej oparciem, by potem, kompletnie ogłupiony, pieprzyć się z jakąś małolatą w pokoju.
                Na śniadaniu dosiadł się do niej. Spojrzała na niego zaskoczona.
- Mogę? – spytał, dopiero widząc jej zdziwione spojrzenie.
- Po co?
- O co chodzi?
- Spytaj się tej lampucyny – kiwnęła głową na rozochoconą brunetkę, z którą widziała wczoraj Andreasa.
- Co ona tu robi?! – wstał i momentalnie pozbył się jej z jadalni. – Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Przecież to część twojego życia. Muszę przywyknąć.
- Ana! O co chodzi?
- O to, że jesteś fałszywym gnojem.
- Nie obiecywałem Ci nic – dodał. Spojrzała na niego beznamiętnym spojrzeniem.
- Racja. Co ja sobie w ogóle wyobrażam! – prychnęła i wstała od stolika, nawet nie dotykając jedzenia na talerzu.


***


                Wieczorem usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała ochoty się ruszyć, ale pukanie nie ustawało. Wściekła otworzyła drzwi i spojrzała na równie zdenerwowanego Andreasa.
- Nie możesz mnie tak traktować.
- Oczywiście, że mogę – warknęła.
- Nie możesz. Owszem, miałaś prawo czuć się oszukana.
- Cieszę się, że to mówisz – prychnęła.
- Mogę? Czy mam kontynuować na korytarzu? – wpuściła go bez słowa do środka.
- Słucham – oparła się o ścianę i z założonymi na piersi rękoma, czekała na jego dalsze wywody.
- Nie wiem co to jest, ale odczuwam przy tobie tak skrajne i niezrozumiałe emocje – podszedł bliżej. – Ana, proszę, nie uciekaj mi – przytrzymał ją w ramionach. – Próbowałem różnych sposobów by o tobie zapomnieć, ale nie umiem. Gdy jesteś obok to wariuję. Od początku. Nie wiem co ty w sobie masz takiego, ale fakt, że jest Grace, jeszcze bardziej sprawia, że chcę się tobą zająć – oparł czoło o jej.
- Nie mów tak. Grace to nie zabawka.
- Wiem. Urzekła mnie od samego początku. Wychowałaś ślicznego szkraba.
- Andi – chciała się odsunąć, ale chwycił jej twarz w dłonie.
- Chcę Cię mieć przy sobie. Chcę się o Ciebie troszczyć. Chcę, żebyś była szczęśliwa – odparł, patrząc w jej zielone oczy. Bez słowa wpiła się w jego usta.
                Pozwalała mu na wszystko tej nocy. Była tak cholernie spragniona i zachłanna jego dotyku na swoim ciele. Szybko dotarli do łóżka, po drodze rozrzucając swoje ubrania wokoło. On jej pragnął równie mocno jak ona jego. Dwoje ludzi, którym cholernie na sobie zależało.


***


                Rankiem obudziła się z leżącym na jej klatce piersiowej Andresie, który przytulał ją do siebie z całej siły. Objęła go ramionami. Miała go dla siebie. Cała noc była cudowna. Wiedziała, że jest jedną z wielu, ale nie przeszkadzało jej to w tym momencie. Ucałowała jego głowę. Kochała tego wariata z każdym dniem coraz mocniej.
- Nie śpisz już? – wymruczał. Spojrzał na nią zaspanymi oczami i z błogim uśmiechem na ustach. Ucałował jej szyję.
- Przed chwilą się obudziłam – odparła.
- Najlepsza noc w moim życiu – wysunął się z jej objęć i pozwolił teraz jej wtulić się z niego.
- Doprawdy? – zachichotała.
- Wiem co mówię – kolejny pocałunek spoczął na jej czole. – Jak stoimy z czasem? – spojrzał na zegarek. – Muszę iść. Zaraz śniadanie i ostatni konkurs – odsunęła się od niego.
- Andi? – zaczęła, gdy zaczął się ubierać. Spojrzał na nią uśmiechnięty. – Dziękuję.
- Za co? – dotknął jej policzka.
- Że próbujesz choć udawać.
- Ja nic nie udaję – założył spodnie i po chwili pocałował ją czule w usta. Gdy miał już wychodzić, zawrócił i chwycił jej twarz w dłonie. – To dziwne, bo to nie ja Ciebie wyrzucam z pokoju, tylko ty mnie.
- Nie wy... – skutecznie uciszył ją pocałunkiem.
- Nie przerywaj mi. Nie wiem co to jest. Dawno pozbyłem się dobrych uczuć, ale daj mi czas – musnął jej czoło i z wielkim uśmiechem opuścił jej pokój.
                Oparła się o bezgłowie i westchnęła. Poczuła się szczęśliwa. On zachowywał się naprawdę dojrzale. Nic jej nie obiecał, ale pokazał, że zależy mu na niej bardziej niż na pozostałych dziewczynach.


***


                Po imprezie pożegnalnej sezonu, zebrali się w salce, w piwnicach hotelu w którym mieszkali. Wiedzieli, że decyzja już zapadła. Anna usiadła obok Wellingera i Krausa. Andreas chwycił jej dłoń i masował ją kciukiem. Chciał dodać jej otuchy, bo widział najwyraźniej jak mocno denerwuje się tym faktem. Chwile potem do pomieszczenia wchodzi smutny Werner. Doskonale znają wyniki. Sarah wesoło nuciła coś niezrozumiałego na krześle z przodu.
- Moi drodzy, bez przedłużania. Zarząd – podkreślił – stwierdził prawie jednogłośnie, że Sarah zostaje w kadrze narodowej, a Anna będzie współpracować z kadrą B. Tyle udało mi się wynegocjować – spojrzał na nią smutno.
                Andreas wściekły zerwał się z krzesła i wyszedł, trzaskając drzwiami. Sarah wstała i również opuściła pomieszczenie. Werner usiadł naprzeciwko Anny.
- Wiesz, że o ciebie walczyłem.
- Wiem trenerze.
- Jesteś najlepsza. Niestety te tlenione kudły wygrały – oczy zaszkliły jej się momentalnie.
- Dziękuję.
- Udało mi się wynegocjować etat dla ciebie. Wiem, że dla ciebie i małej to zawsze coś – dodał ciszej.

- Jestem wam strasznie wdzięczna za ten cały sezon. Pokochałam was jak rodzinę i będzie mi was strasznie brakować – odpowiedziała łamiącym głosem, tak by wszyscy mogli usłyszeć. 

***

Spokojnie, już niedługo koniec :P
Zostaje jedynie epilog. 
:D

8 komentarzy:

  1. Nareszcie Andi zmądrzał już myślałam,że się w ogóle nie opamięta.
    Rozdział jest cudowny. Tak ja całe opowiadanie.
    Jestem załamana, że to już jest prawie koniec.
    Wpadnij do mnie jeśli chcesz na nowy rozdział :)
    http://czy-to-milosc-gs.blogspot.com/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* :D
      Nie bądź załamana :P Ja się cieszę, że udało się dojść do końca :))
      Chętnie zajrzę, ale jak mi się sesja skończy, bo nie mam kompletnie na nic czasu :((
      Pozdrawiam :* :D

      Usuń
  2. Świetny rozdział.Kiedy następny? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))) Powinien być w sobotę. Ale to zależy od nawału pracy :P
      :))

      Usuń
  3. No i pięknie. Andreas nam nieco wydoroślał, normalnie jestem z niego dumna, naprawdę.
    Szkoda, że nie wyszło tak jak chcieli, ale najważniejsze, że ma pracę. W jej sytuacji to naprawdę dużo, przecież maluszek w domu czeka...
    Szkoda, że kończysz już to opowiadanie. Wiem, że jestem od bardzo niedawna, ale ta historia jest tak inna... no i pokazuje nam całkiem innego Andreasa.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że zajrzałaś tutaj :))
      Z dwojga złego znalazło się wyjście awaryjne :))
      Na wszystko przychodzi czas. Przyszedł więc i na to opowiadanie :))
      Inna w dobrym sensie?
      Pozdrawiam również bardzo serdecznie :D

      Usuń
  4. tylko epilog?? :( no nie... nie zgadzam się :( po takim rozdziale... ale może i dobrze, że dobrze się to skończy :) skończy się dobrze, prawda? ;)
    wszystko się zaczyna układać i to idzie w bardzo dobrym kierunku :) fajnie, że Anna zostaje ze skoczkami, szkoda że z kadrą B, ale zawsze coś :) i Andreas nam zmądrzał :)
    szybkiej i bezbolesnej sesji ;)
    :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko :D Nie powiem czy się skończy dobrze :))
      Nie dziękuję za życzenia :P Jednak jestem lekko przesądna :P
      :* :D

      Usuń