Nadeszła
długo oczekiwana Planica. Anna denerwowała się jak diabli. Bo wiedziała, że w
porównaniu z Sarą wypada nieźle, ale miała dwa zwolnienia lekarskie i nie była
córką faceta z zarządu.
Była
rozczarowana sobą. Thomas najwyraźniej znalazł sobie kogoś, Marinus już całkiem
poważnie myślał o Norweżce, a ona nadal sama. Andreas wrócił do starych
nawyków. Widziała wczorajszej nocy jak ładował się, oczywiście wstawiony, do
swojego pokoju z jakąś brunetką. Była wściekła. On nigdy się nie zmieni.
Kochała go, ale to na nic się zdawało. On nadal był dzieckiem. Raz stawał się
dla niej oparciem, by potem, kompletnie ogłupiony, pieprzyć się z jakąś
małolatą w pokoju.
Na
śniadaniu dosiadł się do niej. Spojrzała na niego zaskoczona.
- Mogę? – spytał, dopiero widząc jej zdziwione spojrzenie.
- Po co?
- O co chodzi?
- Spytaj się tej lampucyny – kiwnęła głową na rozochoconą
brunetkę, z którą widziała wczoraj Andreasa.
- Co ona tu robi?! – wstał i momentalnie pozbył się jej z
jadalni. – Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Przecież to część twojego życia. Muszę przywyknąć.
- Ana! O co chodzi?
- O to, że jesteś fałszywym gnojem.
- Nie obiecywałem Ci nic – dodał. Spojrzała na niego
beznamiętnym spojrzeniem.
- Racja. Co ja sobie w ogóle wyobrażam! – prychnęła i wstała od
stolika, nawet nie dotykając jedzenia na talerzu.
***
Wieczorem
usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała ochoty się ruszyć, ale pukanie nie
ustawało. Wściekła otworzyła drzwi i spojrzała na równie zdenerwowanego
Andreasa.
- Nie możesz mnie tak traktować.
- Oczywiście, że mogę – warknęła.
- Nie możesz. Owszem, miałaś prawo czuć się oszukana.
- Cieszę się, że to mówisz – prychnęła.
- Mogę? Czy mam kontynuować na korytarzu? – wpuściła go bez
słowa do środka.
- Słucham – oparła się o ścianę i z założonymi na piersi rękoma,
czekała na jego dalsze wywody.
- Nie wiem co to jest, ale odczuwam przy tobie tak skrajne i
niezrozumiałe emocje – podszedł bliżej. – Ana, proszę, nie uciekaj mi –
przytrzymał ją w ramionach. – Próbowałem różnych sposobów by o tobie zapomnieć,
ale nie umiem. Gdy jesteś obok to wariuję. Od początku. Nie wiem co ty w sobie
masz takiego, ale fakt, że jest Grace, jeszcze bardziej sprawia, że chcę się
tobą zająć – oparł czoło o jej.
- Nie mów tak. Grace to nie zabawka.
- Wiem. Urzekła mnie od samego początku. Wychowałaś ślicznego
szkraba.
- Andi – chciała się odsunąć, ale chwycił jej twarz w dłonie.
- Chcę Cię mieć przy sobie. Chcę się o Ciebie troszczyć. Chcę,
żebyś była szczęśliwa – odparł, patrząc w jej zielone oczy. Bez słowa wpiła się
w jego usta.
Pozwalała
mu na wszystko tej nocy. Była tak cholernie spragniona i zachłanna jego dotyku
na swoim ciele. Szybko dotarli do łóżka, po drodze rozrzucając swoje ubrania
wokoło. On jej pragnął równie mocno jak ona jego. Dwoje ludzi, którym cholernie
na sobie zależało.
***
Rankiem
obudziła się z leżącym na jej klatce piersiowej Andresie, który przytulał ją do
siebie z całej siły. Objęła go ramionami. Miała go dla siebie. Cała noc była
cudowna. Wiedziała, że jest jedną z wielu, ale nie przeszkadzało jej to w tym
momencie. Ucałowała jego głowę. Kochała tego wariata z każdym dniem coraz
mocniej.
- Nie śpisz już? – wymruczał. Spojrzał na nią zaspanymi oczami i
z błogim uśmiechem na ustach. Ucałował jej szyję.
- Przed chwilą się obudziłam – odparła.
- Najlepsza noc w moim życiu – wysunął się z jej objęć i
pozwolił teraz jej wtulić się z niego.
- Doprawdy? – zachichotała.
- Wiem co mówię – kolejny pocałunek spoczął na jej czole. – Jak
stoimy z czasem? – spojrzał na zegarek. – Muszę iść. Zaraz śniadanie i ostatni
konkurs – odsunęła się od niego.
- Andi? – zaczęła, gdy zaczął się ubierać. Spojrzał na nią
uśmiechnięty. – Dziękuję.
- Za co? – dotknął jej policzka.
- Że próbujesz choć udawać.
- Ja nic nie udaję – założył spodnie i po chwili pocałował ją
czule w usta. Gdy miał już wychodzić, zawrócił i chwycił jej twarz w dłonie. –
To dziwne, bo to nie ja Ciebie wyrzucam z pokoju, tylko ty mnie.
- Nie wy... – skutecznie uciszył ją pocałunkiem.
- Nie przerywaj mi. Nie wiem co to jest. Dawno pozbyłem się
dobrych uczuć, ale daj mi czas – musnął jej czoło i z wielkim uśmiechem opuścił
jej pokój.
Oparła się
o bezgłowie i westchnęła. Poczuła się szczęśliwa. On zachowywał się naprawdę
dojrzale. Nic jej nie obiecał, ale pokazał, że zależy mu na niej bardziej niż
na pozostałych dziewczynach.
***
Po imprezie
pożegnalnej sezonu, zebrali się w salce, w piwnicach hotelu w którym mieszkali.
Wiedzieli, że decyzja już zapadła. Anna usiadła obok Wellingera i Krausa. Andreas
chwycił jej dłoń i masował ją kciukiem. Chciał dodać jej otuchy, bo widział
najwyraźniej jak mocno denerwuje się tym faktem. Chwile potem do pomieszczenia
wchodzi smutny Werner. Doskonale znają wyniki. Sarah wesoło nuciła coś
niezrozumiałego na krześle z przodu.
- Moi drodzy, bez przedłużania. Zarząd – podkreślił – stwierdził
prawie jednogłośnie, że Sarah zostaje w kadrze narodowej, a Anna będzie
współpracować z kadrą B. Tyle udało mi się wynegocjować – spojrzał na nią
smutno.
Andreas
wściekły zerwał się z krzesła i wyszedł, trzaskając drzwiami. Sarah wstała i
również opuściła pomieszczenie. Werner usiadł naprzeciwko Anny.
- Wiesz, że o ciebie walczyłem.
- Wiem trenerze.
- Jesteś najlepsza. Niestety te tlenione kudły wygrały – oczy
zaszkliły jej się momentalnie.
- Dziękuję.
- Udało mi się wynegocjować etat dla ciebie. Wiem, że dla ciebie
i małej to zawsze coś – dodał ciszej.
- Jestem wam strasznie wdzięczna za ten cały sezon. Pokochałam
was jak rodzinę i będzie mi was strasznie brakować – odpowiedziała łamiącym
głosem, tak by wszyscy mogli usłyszeć.
***
Spokojnie, już niedługo koniec :P
Zostaje jedynie epilog.
:D
Nareszcie Andi zmądrzał już myślałam,że się w ogóle nie opamięta.
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny. Tak ja całe opowiadanie.
Jestem załamana, że to już jest prawie koniec.
Wpadnij do mnie jeśli chcesz na nowy rozdział :)
http://czy-to-milosc-gs.blogspot.com/
Buziaki :*
Dziękuję bardzo :* :D
UsuńNie bądź załamana :P Ja się cieszę, że udało się dojść do końca :))
Chętnie zajrzę, ale jak mi się sesja skończy, bo nie mam kompletnie na nic czasu :((
Pozdrawiam :* :D
Świetny rozdział.Kiedy następny? :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :))) Powinien być w sobotę. Ale to zależy od nawału pracy :P
Usuń:))
No i pięknie. Andreas nam nieco wydoroślał, normalnie jestem z niego dumna, naprawdę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wyszło tak jak chcieli, ale najważniejsze, że ma pracę. W jej sytuacji to naprawdę dużo, przecież maluszek w domu czeka...
Szkoda, że kończysz już to opowiadanie. Wiem, że jestem od bardzo niedawna, ale ta historia jest tak inna... no i pokazuje nam całkiem innego Andreasa.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, Lilka :)
Bardzo się cieszę, że zajrzałaś tutaj :))
UsuńZ dwojga złego znalazło się wyjście awaryjne :))
Na wszystko przychodzi czas. Przyszedł więc i na to opowiadanie :))
Inna w dobrym sensie?
Pozdrawiam również bardzo serdecznie :D
tylko epilog?? :( no nie... nie zgadzam się :( po takim rozdziale... ale może i dobrze, że dobrze się to skończy :) skończy się dobrze, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńwszystko się zaczyna układać i to idzie w bardzo dobrym kierunku :) fajnie, że Anna zostaje ze skoczkami, szkoda że z kadrą B, ale zawsze coś :) i Andreas nam zmądrzał :)
szybkiej i bezbolesnej sesji ;)
:* :)
Tylko :D Nie powiem czy się skończy dobrze :))
UsuńNie dziękuję za życzenia :P Jednak jestem lekko przesądna :P
:* :D